Bohaterowie i Złoczyńcy DC tom 12: Moc Shazama!

Dwunasty tom kolekcji „DC Superbohaterowie i Złoczyńcy” jest jedną z tych pozycji, które powinniście postawić na swojej półeczce. Nawet, jeśli z kolekcją Wam nie po drodze. Dlaczego?

Jerry Ordway spróbował na nowo opowiedzieć historię Shazam pod standardy lat 90-siątych. Efektem prac jest graficzna powieść „Moc Shazama!”, kontynuowana serią o podobnym tytule. Przeszłość Shazama różni się od obecnie nam znanej – Mary jest siostrą Billy’ego, w morderstwo ich rodziców zaangażowany jest dwójka popularnych złoczyńców z lore postaci. Billy ponownie zostaje wybrany na powiernika moczy Czarodzieja. Po co? Nie tylko przed powstrzymaniem nadchodzących sił zła, a ukaraniem mordercy.

Wybaczcie, że opis fabularny jest nijaki. Nie chciałem zdradzać za wiele, nawet mniej niż opis zamieszczony na tylnej okładce. Koncepcja z lat 90-siątych znacząco różni się od współczesnego prowadzenia Billy’ego i jego przyjaciół. Pierwsze różnice wyłaniają się na wątku rodzinnym – poznajemy jego rodziców, dowiadujemy się co im się przydarzyło, jesteśmy świadkami wpływu kryzysu rodzinnego na dzieci. Historia jest mroczna i aż ciężko uwierzyć, że Ordway’owi udało się przemycić taką ilość optymizmu w mroczną otoczkę. Billy charakterem niczym nie różni się od znanego nam chłopaka – nadal to ten sam pozytywnie nastawiony do świata chłopak, pielęgnujący dobre wartości niezależnie od stanu swojego majątku. Samotne życie w niczym nie umniejszyło jego osobowości. Odnieść wręcz można znaczenie, że miało duży wpływ na wykucie jego złotego charakteru.

Inne podejście dotyczy również Black Adama czy Sivany. Adam nie jest dłużej powiązany ze starożytnym światem Egiptu. Znaczy jest, ale w zupełnie innej formie i czasach. Nie jestem kupiony taką kreacją. Wątek jest nie przekonujący, zbyt krótki, a nemezis Shazama nie posiada siły charaktery charakterystyczny dla klasycznego wydania.

Graficznie wyróżni się graficzna powieść rozpoczynająca album. Ordway narysował całość, czy większość, za pomocą akwareli. Wizja artysty prezentuje się niesamowicie po tylu latach, o lata wyprzedzając klasyczną kreskę dla tego okresu. Prace nie tylko wyróżniają się kolorystycznie. Dobrze prezentują się szkice postaci czy otoczenia zachowujące detale, proporcje, a nawet naturalną mimikę twarzy.

„Moc Shazama!” jest dobrą historią z nieoczywistym podejściem do bohatera. Nie przekonały mnie wszystkie koncepcje, ale ich ilość jest stosunkowo mała do dobrze przemyślanej treści. Zaintrygowany śledziłem rodzinny dramat Billy’ego, kibicując chłopakowi i jego bliskim. Polecam.

Dziękujemy Hachette za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego. Więcej informacji o kolekcji znajdziecie na ich oficjalnej stronie.