Młodzi Tytani. Beast Boy kocha Raven

Lubicie cykl powieści graficznych 13+ od DC? Tak się złożyło, że sympatyzujecie Raven i Beast Boya? Nie przejdźcie obojętnie koło „Beast Boy kocha Rave”, serio.

„Beast Boy kocha Raven” jest kontynuacją wydarzeń przedstawionych w „Młodzi Tytani. Raven” oraz „Młodzi Tytani. Beast Boy”. Losy dwójki nastolatków, wiedzionych naciąganymi obietnicami Slade’a, splatają się w obcym dla nich mieście. Przypadkowo na siebie trafili, co zapoczątkowało tą niezwykłą relację. Z początku niechęć, ostrożność, aż małymi kroczkami ku przyjaźni. Czy wyszło z tego coś więcej, a Slade spełnił obietnice? Po odpowiedzi zapraszam do lektury.

Nie da się zaprzeczyć, że kulminacja przygód zrywa, w pewnym sensie, z konceptem powieści graficznych. Domyślnie przedstawiały one w realistycznych świecie zmagania bohaterów z problemami społecznymi. Ominięto tę koncepcję na rzecz zwizualizowania nastoletniej relacji – poznawanie się, szukanie wspólnego języka, budowanie zaufania, w tle tlące się uczucie. Choć wszystko dzieje się nader szybko, a bohaterowie co chwile trafiają na siebie mimo rozpiętości geograficznej miasta, relacja jest przekonująco przedstawiona. Czuć chemię między nimi, nić zaufania, przemyślane decyzje z pewnymi wyjątkami. Historia prowadzona jest odpowiednim tempem, dbając o najdrobniejsze szczegóły, nawet te przedstawione w poprzednich seriach. A skoro o poprzednich seriach mowa – nie musicie ich znać. Warto je przeczytać, ponieważ są one dobre, głównych bohaterów dobrze poznać, ale nie ma tu odniesień fabularnych, których nieznajomość boli w trakcie czytania.

Powieść graficzna Garci wprowadziła jeszcze jednego bohatera, dobrze znaną postać fanom Tytanów czy Batmana. Obecność jest uzasadniona i wartościowa dla fabuły, koncepcja oryginalna i naprawiająca pewne kwestie przeszkadzające mi kanonicznie. Pod koniec przez ułamek sekundy pojawiła się jeszcze jedna postać, co daje nadzieję na kontynuacją przygód. Cieszę się, ponieważ Garcia ma nieszablonowe i ciekawe pomysły. Do pełni szczęścia brakuje mi umieszczenie informacji o pozycjach poprzedzających i kontynuujących jej cykl – taki detal, który nieświadomego czytelnika naprowadzi na właściwe tory, żeby poznał pełną historię.

Rysunki Picolo odzwierciedliły styl przedstawiony w „Raven” i „Beast Boy” łącząc używane kolory w tamtejszych pozycjach. Ładnie prezentujące się prace, bardzo klimatyczne i dojrzałe z wykorzystaniem akwarelowych pociągnięć i przygaszonej palety kolorystycznej. Takie prace lubię.

Lubicie cykl powieści graficznych? Komiks jest skierowany do Was. Jesteście fanami duetu Raven i Beast Boy? Tym bardziej komiks jest dla Was. Nie zawiodłem się, Wy też nie powinniście.

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego. Komiks możecie nabyć w internetowym sklepie Egmontu.