The New Champion of Shazama! #3
Jeszcze tylko jeden zeszyt, szkoda. Akapit na spoilery z „The New Champion of Shazam! #3”, osobny na wrażenia.
Streszczenie komiksu
Mary kontynuuje poszukiwania zaginionych rodziców. Śledztwo prowadzi ją do podziemnego miasta bezdomnych ulokowanych w zakamarkach metra. Tam spotyka Uncle Marv, postać kojarzona z trzonem Marvel Family za czasów wydawnictwa Fawcett. Pouczająca rozmowa przerwana przez pojawienie się telepatycznego Babela. Mary po skończonej walce pokłóciła się z Darlą w rodzinnym mieszkaniu. Kłótnia zdenerowowała Darle, co wpłynęło na jej ucieczkę z mieszkania. Darla prawdopodobnie pognała do miejsca, gdzie mogą przebywać rodzice. Skąd to wie Mary? Analiza dotychczasowych tropów doprowadza ją do konkretnego wnioksu.
Wrażenia z komiksu
Jest to jedna z najciekawiej prowadzonych historii DC, która łączy śledztwo z obyczajowymi problemami społecznymi. Akcji tu też nie brakuje, pojawia się w każdym numerze, ale nie wychodzi ona nigdy na pierwszy plan. Wręcz dopełnia historię, aby nikt nie mógł narzekać na brak tego elementu.
Historia zaskoczyła mnie ilością elementów śledztwa najlepiej uwidocznionymi w #3. Mary osobiście bada tropy za pomocą uczelnianego mikroskopu, dalszymi tropami odwiedza podejrzane miejsce, gdzie rozmowami dociera do kolejnych wskazówek. Podstawowe elementy śledztwa dawniej występujące w seriach z Batmanem, obecnie coraz rzadziej. Nie spodziewałem się tutaj takich elementów. Oceniam je pozytywnie i spójnie z potencjałem drzemiącym w Mary. Wykorzystanie elementów podkreśla dojrzałość kobiety oraz jej inteligencję.
Co numer nowe podejście do problemów społecznych skupionych na rodzinie. W tym zeszycie siostrzana kłótnia wywołana marzeniami Mary i pragnieniami młodszej siostry. Sytuacja urzeczywistniająca typowy rodzinny problem, gdy ptaszki opuszczają gniazdo.
Najbardziej zaskakuje mnie narracja historii. Całość składa się z 4 zeszytów, za nami już 3, i ani przez moment nie odczułem pędzenia na złamanie karku (a wydarzyło się na prawdę sporo). Odczucie tylko świadczy o sprawnym zbalansowaniu elementów, aby wszystko układało się w spójną całość. Coś czuję, że po finale będę używał


