Titans #15 (Opinia runu Toma Taylora)
Tom Taylor zakończył swoją przygodę z Tytanami w zeszłym tygodniu. Przynajmniej na jakiś czas!
Wrażenia z serii i #15
W zeszłym tygodniu ukazał się finałowy rozdział historii pisanej przez Taylora na łamach „Titans”. Seria przechodzi teraz w ręce nowego zespołu kreatywnego (John Layman i Pete Woods) od kolejnego, szesnastego rozdziału. Całość Taylorowego runu oceniam pozytywnie, choć sam finał nie do końca mnie zadowolił – ale o tym za chwilę
„Titans” Taylora zaczęło się obiecująco i intrygująco, łącząc tajemniczą śmierć „przyszłego/teraźniejszego Wally’ego” z mrocznym kultem Kościoła Krwi. Już od samego początku fabuła była pełna niewiadomych i nie podawała jasnych wskazówek co do prawdziwego zagrożenia. Taylor w odpowiednim tempie rozwijał fabułę, jednocześnie umacniając pozycję Tytanów jako drużyny, która radzi sobie z „przyziemnymi” problemami, ale też jest coraz bardziej zaangażowana w sprawy o większej skali. Warto też podkreślić, że sporo interakcji ze zwykłymi ludźmi dawało tej historii wyjątkowy klimat na tle reszty ongoingów. Tytani Taylora byli zespołem mocno zakorzenionym w relacjach z ludźmi, co odróżniało ich od Ligi Sprawiedliwości. Bardzo podobało mi się, jak Taylor umiejętnie wplatał drużynę w aktualne wydarzenia ze świata DC wraz z podkreślaniem nastrojowości świata, np. reakcje społeczeństwa na Beast Boya i Tytanów po „Beast World”.
Taylor, jak to ma w zwyczaju, znakomicie budował relacje między postaciami. W swoich 15 rozdziałach poświęcał czas na rozwój wzajemnych więzi członków drużyny, co później prowadziło do emocjonalnych momentów. Jednym z takich przykładów była relacja między Beast Boyem i Raven, która miała swoją płaczliwą kulminację w „Beast World” oraz finałowym rozdziale Taylora, gdzie Gar odegrał kluczową rolę w przemianie Raven – momenty wybrzmiewają, jeśli bierzemy pod uwagę rosnące uczucie między nimi.
Ale długość serii wpłynęła na jakość najciekawszego wątku, jakim była historia Mrocznej Raven, rozwijająca się od „Beast World”. Jej manipulacje były intrygujące, a choć motywy były jasne, to sposób ich realizacji budził emocje. Czekałem z niecierpliwością na moment, w którym sytuacja eksploduje, prowadząc do emocjonalnych starć. Niestety, Taylor nie miał wystarczająco dużo miejsca, aby w pełni rozwinąć te zwroty akcji. Akcja pędziła, przez co pewne kluczowe zmiany nie miały odpowiedniego rezonansu np., Mroczna Raven była przedstawiana jako bezwzględna i nieokazująca współczucia, ale w finałowej walce po prostu straciła swój pazur – kilka zdań od Beast Boya wystarczyło, żeby nagle zmieniła swoje podejście do świata i ludzi. Historia wymaga dodatkowych 2-3 rozdziałów. Wewnętrzna przemiana zasługiwała na głębsze rozwinięcie, a sama walka z Trigonem, jednym z najpotężniejszych demonów, wydawała się zbyt prosta.
Do tego, sytuacji z Raven nie sprzyjały obecne wydarzenia w świecie DC (Absolute Power), które dzieją się nieco później od historii Taylora. Trudno było poczuć wagę sytuacji, gdy Taylor przedstawia rozbitą drużynę przez manipulacje Złej Raven, podczas gdy w „teraźniejszych” wydarzeniach Tytani współpracują z nią bez większych problemów, a sama drużyna miała się dobrze, o ile to odpowiedni termin do okoliczności z „Absolute Power”. Znając dalsze losy bohaterów, ta historia momentami wydawała się czymś, co trzeba „odhaczyć” z listy, a nie coś, co miało zakorzenić się w pamięci i zatrząść komiksowem.
Będę dobrze wspominał ten run, mimo powyższycg narzekań. Taylor zawiesił poprzeczkę znacznie wyżej od przeciętnego poziomu. To powoduje, że sceptycznie nastawiłem się na historię nowego zespółu kreatywnego pamiętając, że stworzyli komiksowym prequelu „Suicide Squad. Kill the Justice League”… Komiks był tak zapychaczowy z dość miałkimi walkami na pierwszym planie, i minimalną wartością dla uniwersum gier, że nie mam wielkich oczekiwań. Na razie niewiele wiadomo o nowym runie poza tym, że okładka #16 sugeruje zmianę składu drużyny – niestety zabraknie Wally’ego, ale POWRÓCI ARSENAL
Streszczenie Titans #15
Mroczna Raven przyglądała się walce Trigona z Tytanami oraz innymi superbohaterami. Beast Boy wykorzystał chwilę nieuwagi, by dotrzeć do Raven i porozmawiać z nią o jej prawdziwej naturze. W trakcie rozmowy Tempest zniszczył klejnot, w którym była uwięziona prawdziwa Raven. Zamiast walki między dwoma wersjami postaci, Gar w roli mediatora doprowadził do ich pojednania. Połączone Raven pomogły wyleczyć Nightwinga, a później stworzyły nowy odpowiednik korony Mrocznej Raven, która była zasilana mocą Tytanów. Dzięki temu Raven zdobyła wystarczającą siłę, by pokonać swojego ojca, Trigona.


