Superman Tom 6: Imperius Lex (Odrodzenie)

Kiedy w listopadzie 2017 roku do publicznej wiadomości dostała się informacja, jakoby Brian Michael Bendis (który podpisał kontrakt na wyłączność z DC Comics) miał przejąć serie „Superman” jaki i „Action Comics” jasne stało się, że scenarzyści obu tych serii będą musieli powoli domykać różne wątki, by zgadzał się „status quo” w nowym otwarciu Bendisa. W „Action Comics” Clark w historii „Booster Shots” cofnął się w czasie by zobaczyć, czy spotkany przez niego wcześniej Jor-El mówił prawdę odnośnie destrukcji Kryptona. Co zostało zatem do zwieńczenia w drugiej serii? Relacja Supermana z… Lexem Luthorem.

Podobnie jak w „Nadziejach i lękach” na „Imperius Lex” składają się trzy historie, jednak tutaj jesteśmy w stanie wskazać tą przewodnią, która stanowi clue całego komiksu:

  • Tytułowa i najważniejsza opowieść „Imperius Lex” (scenariusz: Patrick Gleason i Peter Tomasi; rysunki: Doug Mahnke, Ed Benes, Jack Herbert, Travis Moore, Stephen Segovia i Art Thibert) jest swego rodzaju zwieńczeniem ścieżki, którą Lex Luthor przebył od czasu „Wiecznego Zła”. Kiedy podczas „Wojny Darkseida” jeden z najbardziej wpływowych ludzi na Ziemi udał się wspólnie z Ligą Sprawiedliwości na Apokolips, nie przewidział tego, że na krótko zastąpi Darkseida jako władca jego planety. Nie trwało to długo, jednak wystarczyło, by wpłynąć zarówno na Lexa, jak i na Apokolips. w „Imperius Lex” jego dawni podwładni przybywają na Ziemie błagając by ich „zbawca” powrócił z nimi na planetę umarłego Darkseida i wypełnił przeznaczenie, przerywając twarde rządy Nowych Bogów. Lex zostaje przeniesiony na Apokolips wbrew swojej woli, a Superman, z którym to ostatnio zacieśnił współpracę, ignoruje rozpaczliwe wołanie o pomoc, przedkładając wyjście z rodziną do kina nad sygnał Lexa. Luthor zostaje uprowadzony, a niedługo później na Apokolips trafia również nie tylko Superman, ale też Lois i Jon, którzy zostają zmuszeni wziąć udział w wojnie domowej która sprawia, że i tak udręczona ludność Apokolips pogrąża się w jeszcze większym mroku.
  • Jednozeszytowe „Na księżyc i z powrotem” (scenariusz: Patrick Gleason i Peter Tomasi; rysunki: Barry Kitson) jest krótką historią poświęconą Supermanowi, który postanawia spełnić marzenia pacjentów dziecięcej onkologi i zabrać chore dzieci do Satelity Ligi Sprawiedliwości by mogły spotkać największych bohaterów Ziemi.
  • Zamykająca tom dwuzeszytowa historia „Ostatnie dni” (scenariusz: Patrick Gleson, Peter Tomasi i James Robinson; rysunki: Doug Mahnke i Ed Benes) odbywa się w rocznicę zniszczenia Kryptona, podczas której Clark i Jon dowiadują się o planecie, która ma podzielić los ich domu. Superrodzina udaje się tam z nadzieją na to że powstrzymają katastrofę, ale nie spodziewają się tego, że mieszańcy Galymayne… nie chcą być uratowani?

Sam główny człon tomu (historia „Imperius Lex”) jest dla mnie z pewnych względów wyjątkowy. Uwielbiam całą mitologię Nowych Bogów, konfliktu Apokolips z New Genesis i koncept Fourth World wprowadzony przez Jacka Kirby’ego, a postacie takie jak Mister Miracle czy Orion stanowią „topkę” moich komiksowych ulubieńców. W tym tomie, siłą rzeczy, spotkamy niektóre z tych postaci, a największa rola należy chyba do Female Furies, swoje skrzypce odgrywa też Kalibak, a obecność Darkseida odczuwana jest przez całość trwania tej historii. Drugim powodem dla których lubię tą historię, są liczne nawiązania do „Darkseid War”, jednej z najlepszych historii angażujących Justice League podczas trwania The New 52. Miło jest zobaczyć, że Tomasi i Gleason nie zapomnieli o tym, że członkowie JL zostali (na krótko) Nowymi Bogami i to jak wywarte na nich piętno jest niesione dalej przez innych scenarzystów. Innymi istotnymi postaciami są Lois, która w obliczu zagrożenia sama bierze los w swoje ręce, i Lex, który zawsze jest ciekawą postacią do obserwowania, biorąc pod uwagę to jaką drogę przez ostatnie lata przebyła jego postać. Tak na prawdę jedynym gryzącym mnie problemem jest… sam Clark.

W „Imperius Lex” centralną rolę odgrywa wspomniany wcześniej Lex Luthor, który pod nieobecność Clarka z The New 52 (z którym później się zaprzyjaźnił) kontynuował dziedzictwo swojego przyjaciela, by w Metropolis zawsze był Superman, który będzie stanowił symbol nadziei dla mieszkańców miasta. Jednak kiedy na scenie pojawił się „stary” Superman sprzed wydarzeń z Flashpoint, ten nie darzył Luthora zbytną sympatią jak i zaufaniem, pamiętając czego dokonywał Lex, którego znał kiedyś. Powiedziałbym, że mnie to nie dziwi ale… No właśnie. Jednym z najważniejszych konceptów w świecie DC jest Multiwersum. Idea polegająca na tym, że na innych Ziemiach mogą żyć osoby podobne do nas, jednak zupełnie różniące się charakterem. Pamiętajmy, że przed wydarzeniami z tego tomu Clark spotkał np. Supermana-Nazistę z którym „dogadanie się” było problematyczne. Dlaczego więc widząc złą wersję siebie Clark nie mógł tak do końca zaufać dobrej wersji Lexa?

Clark zignorował wołanie Luthora o pomoc, zbywając to tłumaczeniem, że zapewne Lex przesadza, bądź po prostu chce się czymś pochwalić. Tym samym skazał swojego partnera na ogromne kłopoty, a w konsekwencji tych zachowań naraził również swoją żonę oraz syna. W ten sposób ciężar zadania które i tak musiał wykonać był o wiele wyższy niż gdyby udzielił Lexowi tej pomocy. Oczywiście, obecność Lois i Jona na Apokolips również przyczyniła się do osiągnięcia takiego rezultatu, jednak czy było to warte narażenia przez Supermana życia najbliższych osób?

Jeśli chodzi o pozostałe historie to stanowią one raczej „zapychacze”: „Na księżyc i z powrotem” na pewno spowoduje uśmiech na waszych twarzach, ale nie dzieje się w nim nic co byłoby do zapamiętania na dłużej. „Ostatnie dni” również nie zostaną zapamiętane, ale z drugiej strony pokazują ciekawe spojrzenie na fakt tego, że nie zawsze to czego chcemy jest dla nas dobre, a wystarczy odpowiednio zapomnieć o konsekwencjach a będziemy nawet dążyć do nieuniknionej autodestrukcji.

W kwestii strony artystycznej to tutaj czeka nas pełny przekrój talentów, gdyż w tworzenie tego tomu zaangażowanych było aż 7 rysowników, więc jeżeli lubicie różnorodność, na pewno znajdziecie tutaj coś dla siebie. Jednak jeżeli przywiązujecie się do jednego stylu graficznego, to „Imperius Lex” może być dla was trudne w odbiorze.

„Imperius Lex” stanowi koniec pewnego rozdziału dla mitologii Supermana, a tym samym potężną zmianę „statusu quo” dla Lexa Luthora, który od tamtego czasu przebył ogromną przemianę. Przemianę, w którą istotną rolę odegrał Superman. Nie spoilerując, jeśli możemy powiedzieć, że Batman stworzył Jokera trochę przez przypadek, tak z pełną odpowiedzialnością można rzec, że Superman sam ukręcił na siebie bicz. Jeżeli lubicie postać Lexa i śledzicie losy Supermana to „Imperius Lex” jest dla was pozycją obowiązkową, natomiast raczej nie odnajdziecie się tutaj, jeżeli jest to dla was pierwszy komiks z serii.

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego.
Komiks do nabycia w internetowym sklepie Egmontu.

Recenzje pozostałych komiksów wydanych w ramach DC Odrodzenie.