Wywiad z Moniką Orlikowską (Monikanism)

Jak się zaczęła Twoja przygoda z cosplayem?

Zawsze byłam wielką fanką przebieranek i halloween. Lubiłam też „nerdowe” rzeczy, dlatego w 2014 trafiłam na swój pierwszy konwent – Copernicon. Zobaczyłam tam mnóstwo cosplayerów, dowiedziałam się jak to hobby się nazywa i że nie muszę czekać na halloween, żeby się przebrać. Potem pojechałam na Pyrkon, gdzie strojów było jeszcze więcej i byłam pod ich ogromnym wrażeniem. Postanowiłam, że na następny konwent pojadę w stroju i tak zrobiłam – rok później zadebiutowałam jako Zatanna na kolejnym Pyrkonie.

Dlaczego akurat cosplaye ulokowane w tematyce bohaterów DC Comics?

Superbohaterowie, w szczególności ci z DC, kojarzą mi się z nadzieją, z rozwojem oraz z pokonywaniem wewnętrznych i zewnętrznych trudności w dążeniu do celu. Przebranie się za Wonder Woman dało mi dużo pewności siebie. Mimo to najczęściej przebieram się za złoczyńców, bo odgrywanie ich jest świetną zabawą i wyzwaniem aktorskim. Grając Jokera (w żeńskiej wersji) na konwentach poznałam mnóstwo ludzi i czułam się o wiele odważniejsza niż na co dzień, poza tym polubiłam swój szeroki uśmiech, który wcześniej wprawiał mnie w kompleksy.

Zdjęcie wykonane przez The Puddin’s

Czym się kierujesz wybierając postać do cosplayowania lub wersję danej postaci?

Bardzo często decyduje kolorystyka/design postaci oraz to czy dobrze bym się bawiła będąc daną postacią. Zatanna podobała mi się czysto wizualnie (nie utożsamiam się z nią w ogóle), czułam się w niej bardzo kobieco i ładnie, ale dużo więcej frajdy miałam z bycia Jokerem czy Harley (uwielbiam się wygłupiać, robić miny i pozować) – to mocno wpłynęło na moje dalsze wybory.

Czy trudno było Ci zacząć w tematyce cosplayu?

I tak i nie, od dziecka zajmuje się rękodziełem – zresztą jak większość mojej rodziny, ale cosplay łączy dziesiątki różnych technik, między innymi szycie, którego nauczyłam się dopiero w 2018. Nawet najprostszy strój potrafi być wyzwaniem – znalezienie odpowiednich materiałów czy wzorów, dopasowanie ich do sylwetki, doszycie dziwnych elementów tak, żeby nie spadały, znalazienie peruki, która dobrze wygląda na zdjęciach… Przekonałam się o tym robiąc właśnie Zatannę, która miała być łatwym pierwszym strojem, a zajęła mi kilka tygodni.

Co sprawia Ci największą przyjemność w cosplayowaniu?

To zależy – teoretycznie rękodzieło mnie uspokaja, ale na relaks też trzeba mieć czas. Ostatnio robiąc cosplay ciągle czuję, że powinnam pracować i uczyć się zamiast bawić się w robótki ręczne, więc rzadko siadam do strojów. Poza tymczasem nawet najprzyjemniejsza czynność zaczyna irytować, gdy bolą od niej plecy czy stawy, albo po zrobieniu tysięcznego oczka w kolczudze. Dlatego mimo wszystko największą przyjemnością jest dla mnie efekt końcowy – duma ze stworzenia czegoś pięknego połączona z frajdą z ogrywania postaci i z wchodzenia w interakcje z innymi ludźmi jako ktoś zupełnie inny.

Który z Twoich cosplayów jest Twoim ulubionym? Dlaczego?

Jeśli chodzi o wykonanie to żaden. Jestem perfekcjonistką i z perspektywy czasu widzę ile rzeczy bym zmieniła albo zrobiła zupełnie inaczej robiąc dany strój po raz drugi. Jeśli chodzi o sentyment i dobre wspomnienia to Joker – poznałam w tym stroju swojego partnera, odwiedziłam dzieciaki w łódzkim szpitalu, mam w nim wiele świetnych zdjęć i poznałam dzięki niemu wielu przyjaciół i znajomych.

Zdjęcie wykonane przez Aniaszka Instant

Ile średnio zajmuje Ci stworzenie stroju? Co sprawia Ci największą trudność?

Często chodzi mi o ilość, wolę zrobić 3 schludne i ładne cosplaye prostszych postaci, niż przez rok dopieszczać np. strój Wonder Woman. Robiłam go przez 4 miesiące, a i tak kończyłam go w dzień konwentu i jestem zadowolona tylko z napierśnika. Najtrudniej jest mi ocenić ile zajmie wykonanie jakiegoś elementu stroju, nawet jeśli wpadłam już na jakąś technikę wykonania go, to zawsze zajmie dłużej niż planowałam. Ciężko też przeżywam jakiekolwiek błędy, zawsze muszę zrobić wtedy przerwę, może nawet popłakać, zanim wrócę do stroju. Wiem, że jestem tylko człowiekiem i będę robić błędy, ale zawsze smutno jest zmarnować kilkanaście godzin roboty.

Masz jakieś rady dla początkujących cosplayerów?

Dużo cosplayerów zaczyna od nauczenia się od tego jak wikolować, a ja polecam nauczyć się jak wikolu unikać. Poza tym warto pytać innych jak wykonali swój strój, takie pytania to ogromny komplement dla cosplayera, a odpowiedź może nam oszczędzić wielu godzin, łez i pieniędzy.

Zdjęcie wykonane przez AG Camera Tales

Czy planujesz kolejne stroje w tematyce DC? Ujawnisz jakie?

Nie wiem kiedy, ale chciałabym skończyć damską wersję Lobo. Razem z partnerem myślimy też o jakimś fajnym wspólnym projekcie, robiliśmy już Jokera i Harley, może teraz dwie wersje Questiona, albo coś z serialu Young Justice.

Czy jest jakieś wydarzenie związane z cosplayem, które zapadło Tobie w pamięci? Opiszesz je?

Jest mnóstwo takich wydarzeń, dlatego tak lubię cosplaye i konwenty – to taka fajna alternatywa dla aktorstwa. Na pewno serducho mi rośnie jak tylko myślę o wszystkich dzieciach, które zatrzymywały się koło mnie żeby krzyknąć do rodziców: „MAMO! ZOBACZ, HARLEY!”.
Uwielbiam też spotkania fanów DC na Pyrkonie, byłam na nich tylko 2 czy 3 razy, ale atmosfera jest genialna, żarty przednie, a zdjęcia epickie.

Twórczość Moniki możecie śledzić poprzez: