Detective Comics – Pozdrowienia z Gotham. Tom 3

„Pozdrowienia z Gotham” jest trzecim tomem od Tomasiego, który ukazał się na polskiej scenie wydawniczej. Poprzednie tomy nie porwały mnie na tyle, żebym zniecierpliwiony czekał na kolejną część cyklu. Czy trzeci tom wypadł lepiej od poprzednich?

Pierwsza z trzech historii trzeciego tomu przedstawia mroczną sprawę porwania nosiciela Spectre. W sprawę uwikłana jest sekta. Batman niechętnie bierze udział w śledztwie ale nie ma większego wyboru. Sprawa jest szybka z dość przewidywalnym, lecz satysfakcjonującym scenariuszem. Otoczka magii i mroku dodaje klimatu, genialnie uzupełnionego odpowiednimi rysunkami. Przerysowany Batman i mgiełka Spectre były prostymi zabiegami dodającymi smaczku mrocznej magii.

Kolejna historia to tytułowe „Pozdrowienia z Gotham”. Dość błaha historyjka wypełniona czarnym humorem. Joker przejął kontrolę nad parkiem rozrywki. Batman pojawia się tam i towarzyszy Jokerowi w masie atrakcji, żeby zlokalizować pewne urządzenie. Nudna i mało śmieszna historyjka, na siłę przeciągana, co nie budziło większych emocji. Wątek na tyle prosty, że można było całość przedstawić znacznie szybciej.

Ostatnia historia jest najciekawsza ze wszystkich. Deadshot otrzymuje zlecenie na Wayne’a. Atakuje go w trakcie lotu samolotem. Pojazd zostaje uszkodzony przez warunki pogodowe. Pasażerowie rozbijają się na bezludnej wyspie. I tu się zaczyna bardzo fajnie przedstawiony motyw polowania. Niczym z Predatora. Deadshot czai się na Batmana, później wice wersa. Sytuacji dodaje pikanterii środowisko. Motywy maskowania się oraz zagrożenie płynące od okolicznych zwierząt. Z boku poznajemy losy tutajeszych mieszkańców, będące najmocniejszym i rozczulającym punktem całości. Historia niekoniecznie pasuje do klimatów Batmana ale czyta się ją nieźle i zapada w pamięć.

W trakcie ostatniego rozdziału pojawiały się dodatkowe strony przedstawiające losy Mr Freeze. Lodowy przestępca otrzymał od Luthora prezent przybliżający go do realizacji marzeń. Bardzo fajnie zapowiadający się wątek, który prawdopodobnie nieźle namiesza w kolejnym tomie. Czekam!

Run Tomasiego średnio leży mi na sercu, choć trzeci tom prezentuje się całkiem nieźle na tle pozostałych. Krótkie i ciekawe historyjki z wyjątkiem tytułowej. Artyści spisali się, zwłaszcza przy historii ze Spectre. Jest na co zawiesić oko i pozachwycać się.

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego. Komiks możecie nabyć w internetowym sklepie Egmontu.