Zeszytówki DC – 10 tydzień 2025 roku (Opinie, opisy)
Nadrobiłem zeszytówki z zeszłego tygodnia. Przejdźmy do konkretów, czyli krótkich opisów i opinii.
Secret Six #1 (Opinia, opis)
Najgłośniejszą premierą zeszłego tygodnia jest bez wątpienia pierwszy zeszyt „Secret Six”, w którym formuje się grupa mająca za zadanie schwytać zbiegłą Amandę Waller, osadzoną po wydarzeniach z Absolute Power. Trudny do oceny zeszyt. Z jednej strony to dobrze podbudowany wcześniejszymi wydarzeniami, stanowiący istotny punkt w rozwoju postaci, takich jak Dreamer czy Nakamura. Pierwszy numer przybliża sylwetki bohaterów, tłumaczy kluczowe kwestie i ułatwia wejście nowym czytelnikom, a dotychczasowym odświeży pamięć. Z drugiej strony… czy to „Secret Six”? Nowa drużyna niewiele ma wspólnego z klasyczną koncepcją tej grupy. Część bohaterów zachowuje się kompletnie inaczej niż dotychczas, co aż za bardzo rzuca się w oczy. Nakamura i Dreamer przypominają antybohaterów, kierując się agresją i gotowością do przekraczania granic. Ich zachowanie ma fabularne uzasadnienie, ale nie do przedstawionego stopnia – wymuszone zmiany pod historię? Ciężko mówić o dopasowaniu bohaterów do misji, ponieważ na pierwszy rzut oka zagadkowa jest obecność niektórych bohaterów (bezsensowna w przypadku Jona).
Batgirl #5 (Opinia, opis)
Przedostatni numer „Batgirl” (cudowna motyw okładkowy), w której Cassandra zakrada się do kryjówki wroga, by uwolnić swoją matkę. Prawdopodobnie najlepszy zeszyt! Mamy tu świetne połączenie dynamicznej akcji i psychologicznej głębi. Cassandra toruje sobie drogę przez hordy przeciwników, a jednocześnie rozmawia w podświadomości ze Stephanie, co pozwala lepiej zrozumieć jej emocjonalne rozterki i skomplikowaną relację z matką. Poszanowanie postaci na każdej płaszczyźnie, pokazując zarówno jej siłę jak i wrażliwość.
Birds of Prey #19 (Opinia, opis)
Ostatni zeszyt krótkiej misji dwóch ekip „Birds of Prey”. Big Barda i Cassandra pomagają Constantine’owi uciec przed demonami, podczas gdy reszta bohaterów mierzy się z falami ninja. Historia nie zaskakuje, ale dobrze spełnia swoją rolę. Akcja służy tu głównie budowaniu relacji między postaciami i ich wewnętrznych rozterek. Humor w duecie Big Bardy i Cassandry również wypada całkiem przyjemnie – sztywny, ale pasujący do ich charakterów
JSA #5 (Opinia, opis)
W piątym zeszycie „JSA” Hawkman ucieka przed demonicznymi siłami, przeciwnicy mobilizują się, by rozbić nową inkarnację JSA, a bohaterowie szykują się do epickiego oblężenia wieży Fate’a. Lemire kapitalnie balansuje między zawiłą intrygą a osobistymi relacjami bohaterów. W jego rękach postacie mają wyraźne konflikty, przyjaźnie, nadwyrężone zaufanie i ukryte emocje, które muszą poczekać na rozwiązanie. Jednak to seria, którą trudno ocenić na tym etapie – składa się z wielu warstw i dopiero zakończenie historii pokaże, czy Lemire dobrze poskładał wszystkie elementy, teraz ciężko przewidzieć kierunek niektórych motywów.
Batman. Full Moon #4 (Opinia, opis)
Ostatni zeszyt „Batman. Full Moon” czyli serii, w której Batman został zamieniony w wilkołaka i musiał pokonać inne monstra, dobiegła końca. Finał był satysfakcjonujący i sensownie zamknął historię, choć nie jest to tytuł, który każdy fan Nietoperza musi znać. W weekend pojawi się osobny tekst tej serii, która może pomoże podjąć decyzję, czy warto zainteresować się tym tytułem, zwłaszcza że Egmont planuje jego wydanie w tym roku.
Dodatkowo
W zeszłym tygodniu ukazał się jeszcze „Two-Face #4” (czekam z oceną do końca serii) oraz ostatni zeszyt „Shazam!”, który był zakończeniem serii napisanym w pośpiechu o czym świadczy tempo i jakość rozwiązań, byle pod dywan zamieść wielki konflikt i żeby wszyscy żyli długo i szczęśliwie.


