TOP Niedocenianych postaci

Uniwersum DC bogate jest w ilość światów i pojawiających się postaci. Choć większość z nich dysponuje nieziemskimi umiejętnościami, część z nich jest niedoceniana przez scenarzystów. Kto jest najbardziej niedoceniany i dlaczego?

Aquaman

Aquaman jest z nami od 1941 roku. Postać z ogromnym stażem, którego historia zmieniała się wielokrotnie. Władca Atlantydy latami traktowany był jako obiekt kpin i żartów. Drwili z niego nie tylko czytelnicy. Obiekt żartów w rękach scenarzystów, co było widać m.in. po jego interakcjach z innymi postaciami.

Musiały upłynąć lata, nim pozycja Aquamana zaczęła przybierać na wadze. Konkretniejsza zmiana wizerunku pojawiła się bliżej Flashpointu, a już na pewno za czasów New52. Od tego czasu naśmiewanie się z Aquamana przechodzi do legend. I słusznie. Postać jest twardym debeściakiem, który nie daje sobie w kaszę dmuchać. Drwiny z rozmów z rybami? Cóż… W pierwszym starciu z Darkseidem (tom 1 JL z New52) pokazał, co może szepnąć bandzie rekinów, kiedy się wkurzy.

Monitor, Anty-Monitor, Kowal Światów

Monitor i Anty-Monitor byli badassami za czasów pierwszych kryzysów. Im komiksy szły dalej w świat, tym ich rola zaczęła podupadać. Najbardziej odczuwalne było to po wydarzeniach przedstawionych w „Batman Metal”. Dwójka braci, i trzecio poznany Kowal Światów, byli niezbędni do pokonania Perpetui. No, ale czy aby na pewno?

Z JL Snydera (nie mylić z filmem) dowiedzieliśmy się, że lata temu, bracia zapieczętowali swoją matkę i tak powstało Source Wall. Fakt świadczy o ich potędze. Niestety aktualne wydarzenia odjęły im boską otoczkę, zrównując ich do ludzi pokroju Batmana – skusiłbym się nawet, że jeszcze gorzej. Kowal był w stanie przekuwać i tworzyć nowe rzeczywistości. No z taką mocą to powinien pstryczkiem palca gromić Luthora i jego paczkę. Tymczasem? Jego największym wkładem w walkę przeciwko matce było tworzenie udawanej rzeczywistości i nakłanianie do niej innych. Nic więcej nie potrafił zrobić po odrzuceniu jego propozycji.

Kite Man

Gość od latawcy, co wszystko udaje mu się na farcie I jak go tu pushować? Autorzy niejednokrotnie robili z niego błazna, a tymczasem w serialu „Harley Quinn” zdobył serce Ivy. Związek z góry skazany na klęskę, podbił serca widzów. Wielu kibicowało tej relacji, jeszcze więcej polubiło Kite Mana. Ciężko przewidzieć, czy komiksowi scenarzyści wrócą do niego, ponieważ od występu w zawadach między Riddlerem, a Jokerem, ni widu, ni słychu o nim. Dobrze, że wspomniałem o wojnie dwóch łotrów. Batman skorzystał z pomocy Kite Mana, żeby skończyć ich konflikt.

Warto wspomnieć, że choć Kite Man bardziej kojarzony jest z wojną Riddlera i Jokera, czy animacją „Harley Quinn”, to zadebiutował on w 1960 roku! Konkretniej w „Batman #133”.

Supergirl

Kara, kuzynka Supermana, jest aktywna w świecie DC. Świadczą o tym liczne występy w komiksach z eSem, obecności w eventach czy solowe serie. Zatem dlaczego umieściłem ją w zestawieniu?

Scenarzyści od samego początku podkreślali, że Kara jest „silniejsza/lepsza” od swojego kuzyna. Ile razy zostało to zweryfikowane czynami? Nie przypominam sobie ani jednej sytuacji. Zawsze zaczyna się i kończy na słowach. Podobnie z Jonem, synem Clarka, ale tu można przymknąć oko ze względu na wiek Jona, i to że dopiero dojrzewa.

Plastic Man

Nie oszukujmy się. Plastic Man jest jedną z najpotężniejszych postaci w DC. Elastyczność jego ciała nie zna granic. Może z nim zrobić praktycznie wszystko. Ogranicza go tylko wyobraźnia, no i pomysłowość scenarzystów.

Plastic Man rzadko kiedy grał ważniejsze role w komiksach. A już na pewno w przeciągu ostatnich lat. Miał swój epizod podczas „Batman: Metal”. Był on na tyle ważny, że i bez niego fabuła potoczyłaby się jakoś. Robił dosłownie za jajo, tyle. Zbawianiem dla postaci był Tom Taylor i jego kontynuacja „DCeased”. Choć bohater nie odegrał tam ważnej roli, Taylor pokazał, że jego umiejętności w kombinacji z wirusem, mogą być zabójcze dla otoczenia.

Kapitan Atom

Kapitan Atom jest postacią stojącą prawie na równi z Dr Manhatannem. Praktycznie może zrobić wszystko z niczego, i nic ze wszystkiego. Na miękko mógłby kłaść prawie każdego bohatera DC. Nie przypominam sobie, żeby kiedykolwiek, a już od bardzo dawna, Atom grał jakiekolwiek skrzypce w komiksach. O jego obecności ledwo przypominamy sobie, jeśli przypadkiem przemknie gdzieś w tle. Cud, jeśli zabierze wtedy głos.

Komiksy śledzę na bieżąco od czasów około New52. Od tego czasu przypominam sobie wyłącznie DCeased, gdzie Atom zrobił konkretne pierdnięcie spustoszejąc Metropolis i okolice. Tyle. Dość kiepsko jak na postać tego kalibru.