Batman: Tajemnica Batwoman / Batman: Mystery of the Batwoman (2003) – Recenzja

„Tajemnica Batwoman to czwarty i ostatni już film mający miejsce w uniwersum DC Animated Universe, jest też czwartym filmem, który odwołuje się do któregoś z seriali związanych z Batmanem. Co ciekawe, premiera filmu miała miejsce kiedy zakończyła się już emisja solowych przygód Mrocznego Rycerza (2 lata po „Batmanie Przyszłości” i aż 4 lata po „Nowych Przygodach Batmana) i choć w tym czasie trwała emisja „Ligi Sprawiedliwych” to „Tajemnica Batwoman” nijak się do niej ma. Był to jednak ostatni pełnometrażowy projekt Timma i Diniego i mam wrażenie, że panowie chcieli stworzyć klamrę zamykającą ich dziewięcioletnią (z dwuletnią przerwą) pracę nad solowymi przygodami Zamaskowanego Krzyżowca, co świetnie widać po zakończeniu filmu. Ale po kolei.

W Gotham City pojawia się nowy bojownik, a raczej bojowniczka, dzierżąca ogromne ilości zaawansowanej technologii i niewahająca się stawiać na szali życia przestępców, a wręcz dążąca do ich eliminacji. Tym razem jednak w odróżnieniu od Phantasm, ma na swoim stroju znak nietoperza, co w połączeniu z jej modus operandi przykuwa uwagę policji, która zaczyna wiązać ją z Batmanem. Mroczny Rycerz postanawia powstrzymać nowego gracza w mieście, który z jakichś powodów bierze na cel ludzi Pingwina. Za każdym razem jednak, gdy Batman wpada na trop tożsamości Batwoman, podejrzana ma alibi. Na domiar złego Pingwin ściąga do Gotham sojusznika, który z którym Batman miał już trudną przeprawę – Bane’a. Rozpoczyna się wojna, na której Batwoman próbuje osiągnąć własne cele, Batman i Robin chcą powstrzymać niepotrzebny rozlew krwi, a Pingwinowi korzystna jest przelana krew bojowników z Gotham.

Po krótkim opisie ktoś kto nie oglądał filmu może stwierdzić, że film jest kalką z „Maski Batmana”. I nie jest to dalekie od prawdy. W poprzednim filmie jednak nacisk kładziony był jednak na rozwój postaci, ich motywacji oraz pokazaniu dlaczego dani bohaterowie są tacy, jacy są. w „Tajemnicy Batwoman” natomiast ten element dalej jest obecny, jednak tutaj scenariusz skupia się w głównej mierze na śledztwie prowadzonym przez Nietoperza. I nie powiem, scenariusz pogrywa z widzami w zadowalającym stopniu i choć możemy domyślić się tożsamości Batwoman przed jej ujawnieniem nadal nie znamy pełnego motywu jej działania. Niestety, film nie jest tak emocjonalnie angażujący jak „Masce Batmana” czy „Powrocie Jokera” i choć nie nudziłem się oglądając go, bo bardzo chciałem poznać rozwiązanie tajemnicy tożsamości i motywów działania Batwoman łapałem się na tym, że zaczynałem przeglądać rzeczy w telefonie, czego staram się wystrzegać podczas oglądania filmów. Jak już powiedziałem wcześniej, nie nazwałbym scenariusza nudnym. Raczej… ma bardzo dobrze zrealizowane momenty, które popychają fabułę do przodu, jednak połączone są one raczej średniej jakości scenami. Nie jestem widzem oczekującym fajerwerków w co drugiej scenie, bo nie jestem fanem nadmiernej ilości scen akcji. Doceniłbym jednak, gdyby film rozbudował bardziej nowe postacie, elementy detektywistyczne, lub w jakiś sposób sprawił, by Batwoman bardziej różniła się od znanych nam herosów, bo technologiczna lotnia robi wrażenie tylko w pierwszych dwóch scenach. Nie twierdzę, że należałoby przepakować film treścią, ale gdyby tamte elementy zostały choć trochę rozbudowane, możliwe że film zdobyłby większą poplarność.

Jeśli chodzi o obsadę to wracają znani nam Kevin Conroy (Batman), Robert Costanzo (Harvey Bullock), Bob Hastings as (komisarz Jim Gordon), Tara Strong (Barbara Gordon), John Vernon (Rupert Thorne) i Efrem Zimbalist, Jr. (Alfred Pennyworth) natomiast nowe głosy w filmie to  Kimberly Brooks (Kathy Duquesne), Kelly Ripa (Rocky Ballantine), Elisa Gabrielli (Sonia Alcana), Kyra Sedgwick (Batwoman), David Ogden Stiers (Pingwin), Kevin Michael Richardson (Carlton Duquesne), Héctor Elizondo (Bane,) Eli Marienthal (Robin)

„Batman: Tajemnica Batwoman” jest zręczną mieszanką opowieści detektywistycznej z filmem akcji, jednak odczuwalne jest zaniechanie lepszego wprowadzenia nowych postaci, przez co po jakimś czasie pamiętamy, że dana postać była na ekranie, jednak nie do końca pamiętamy kim ona była. Na niekorzyść filmu działa fakt, że poza „momentami” film ma problem z utrzymaniem uwagi widza. Problem ten można by rozwiązać rozwinięciem elementów detektywistycznych, jednak reżyser zdecydował się na akcyjniak. Pamiętać należy, że film jest pożegnaniem DC Animated Universe z formatem pełnometrażówek. Chociaż postać Batmana pożegnana została 3 lata później wraz z końcem emisji Justice League Unlimited” zakończenie jest swego rodzajem odjechaniem w stronę zachodzącego słońca. Czy na takie zakończenie sagi Batmana zasługiwaliśmy? Raczej nie. Czy jest ono złe? Tym bardziej nie. Czy go polecam? Jak najbardziej. Chociaż „Tajemnica Batwoman” nie jest idealna nie uważam czasu spędzonego na jej oglądaniu jako stracony. Opowiada ona całkiem dobrą historię, potyka się jedynie na jej formie.

OCENA: 7/10

P.S.: Na płycie z filmem znajduje się również krótkometrażowy niemy film o tytule „Chase Me” opowiadający o jednej z nocnych przygód Batmana i Catwoman, okraszonej wyjątkową jazzowo-fortepianową muzyką. Jest on raczej ciekawostką, ale jeżeli macie możliwość to sprawdźcie go koniecznie.