Śmierć Ligi Sprawiedliwości w „Justice League #75”

Liga Sprawiedliwości została uśmiercona! Wkraczamy w „Dark Crisis” czyli kolejny Kryzys (dawno nie było hucznych imprezek!). SPOILEROWO o wydarzeniach z „Justice League #75”.

Zacznę od końca, najbardziej Was interesującego. Bohaterowie rzeczywiście umarli. Na polu walki poległy następujące postacie: Batman, Superman, Wonder Woman, John Stewart, Zatanna, Aquaman, Hawkgirl, Martian Manhunter. Chwilę później do grona martwych dołączyli: Prezydent Superman, Captain Carrot, Doctor Multiver, Avery Ho i Aquawoman. Śmierci uniknęli Black Adam, Black Canary i Green Arrow, choć łucznik skończył w ciężkim stanie.

Jak doszło do uśmiercenia aż tylu bohaterów? Teraz zacznijmy od początku

Prezydent Superman teleportował całą Ligę Sprawiedliwości (no prawie) do multiwersowej bazy zwanej „The House of Heroes”. Szybko wprowadził bohaterów w aktualną sytuację z Armią Ciemności. Po krótkim wprowadzeniu, unikającym wielu detali, doszło do starcia z siłami wroga. Energia impetem wdarła się do kryjówki. Doctor Multiverse zdążyła uratować superbohaterów przed uderzeniem, teleportując ich na frontową linię walki.

Na przeciwko siebie stanęły dwie armie. Dobra, i zła składająca się z popularnych łotrów kontrolowanych mroczną energią – wśród nich m.in.: Doomsday, Darkseid, Nekron, Ares, Upside-Down Man i Spectre (uśmiercony nieco wcześniej). Siły zła dowodzone były przez Pariaha dłubiącego przy swojej machinie. Cel walki był teoretycznie prosty – zniszczyć machinę Pariaha i wracamy do domu na obiadek. Siły Ciemności skutecznie odpierały superbohaterów. Przewagę zdobył dopiero John Stewart po odpaleniu pełni mocy Zielonej Latarni. Nawet wtedy przewaga była krótkotrwała. Latarnię sprowadził do parteru Spectre, którego moc była znacznie większa dzięki boostowi mrocznej energii.

Sytuację uratował Green Arrow. Bohater, którego nie powinno tam być, ponieważ wezwanie Prezydenta Supermana nie dotyczyło go. Oliver złapał w ostatniej chwili Dinah, tym samym teleportując się z nią. Oliver z Dinah walczyli przeciwko Doomsdayowi. Łucznik wykorzystał chwilę nieuwagi przeciwnika, posyłając strzałę z bombą prosto w machinę Pariaha. Urządzenie zostało zniszczone, a siły zła zaczęły tracić moc. Nim kompletnie opadli z sił, Doomsday sromotnie przypieprzył w Olivera. Stan łucznika jest poważny.

Pariah był na krawędzi szaleństwa. Zniszczenie machiny wyprowadziło go z równowagi. Jednak… jego zachowanie nie wskazywało na zupełną przegraną. Uwolnił strumień potężnej energii skierowany w członków Ligi. Strumień wymazał bohaterów z rzeczywistości – cała Liga rozpłynęła się w identyczny sposób jak Flash podczas „Kryzys na Nieskończonych Ziemiach”. Pierwszymi ofiarami ataku byli Batman, Superman, Wonder Woman, później John Stewart, Zatanna, Aquaman, Hawkgirl, Martian Manhunter. Po uśmierceniu Ligi Sprawiedliwości przyszedł czas na członków „Justice League Incarnate” czyli: Prezydent Superman, Captain Carrot, Doctor Multiver, Avery Ho i Aquawoman. Green Arrow, Black Canary i Black Adam uniknęli wymazania. W chwili ataku Pariaha leżeli ledwo przytomni kawałek dalej.

Pariah zorientował się, że na polu walki pozostała trójka bohaterów. Black Adam też. Dawny Bóg zaatakował Pariaha, nie równając się jego mocy. Kiedy Pariah użył wymazującego strumienia energii na Black Adamie, Teth-Adam krzyknął „Shazam”. Uderzenie magicznego pioruna rozdzieliło ich, pozbawiając Pariaha przytomności.

Akcja hen daleko stąd urywa się. Komiks kończy się wydarzeniami na Ziemi-0. Wally i reszta bohaterów zebrali się w bazie JL. Nie wiedzieli co się stało z ich przyjaciółmi. Pełna dezorientacja. Nagle w sali obok pojawił się ledwo żywy Black Adam (dlaczego bez Black Canary i Green Arrowa? Jak się teleportował?) informując ich, że Liga Sprawiedliwości jest martwa. Kurtyna opada, dziękuję za uwagę!

Podsumowując: Wyszło całkiem dobrze. Komiks jest krótki, zwięzły w akcję i wydarzenia. Nie ma tu czasu na rozbudowane dialogi czy streszczenia poprzedzających wydarzeń. Okoliczności są niesprzyjające bohaterom pozostającym na ziemi. Williamson zrobił solidną i dramaturgiczną podbudowę pod kolejny Kryzys zostawiając czytelnika z mnóstwem pytań. Wadą komiksu była jego promocja. Dlaczego wydawnictwo promowało jego treść oczojebnie spoilerując najważniejszy zwrot akcji? Przekaz w komiksie był dobrze wykonany, ale nie towarzyszyły mu emocje. Czytelnik wiedział, że bohaterowie umrą i to nie po tytule „Death of the Justice League” tylko dzięki wydawnictwu oficjalnie mówiącemu na miesiąc/dwa przed premierą komiksu „hej, uśmiercimy Waszych ulubionych superbohaterów w „Justice League #75″”. Nie wiem kto wpadł na taki pomysł, nie gratuluję mu/jej tego…